Małe miasto ogranicza. Jest to mój pogląd subiektywny. Odczuwam takie przytłoczenie już od pewnego czasu i coraz gorzej mi z tym. Nie narzekam tu na swoje relacje z innymi, bo znajomych i przyjaciół sam sobie wybieram. Buduję z nimi więzi na zasadzie wzajemnych zainteresowań w zaufaniu i prawdzie. Gdy wkrada się tam jakiś fałsz, tracę do takiej komitywy serce i odchodzę.
Miasto w swoich urządzeniach też jest dobre do życia. Owszem, ciężko jest się o chodnik doprosić. Źle czuję się w pobliżu rowu, który idzie przez moje osiedle, a zbiera wody z pól od Łęgu Tarnowskiego i Niedomic. Gdy do niego podłączono jeszcze wody opadowe z dachu i placu Galerii Żabno, już nie wiem co myśleć, komu ufać. Bezpieczeństwo przed następną powodzią oddala się tak, jak oddala się budowa przepompowni na stawie za domami ulicy Tarnowskiej od strony cegielni i przepompowni na końcu ulicy Św. Jana.
Rozumiem, że są opóźnienia i można je racjonalnie wytłumaczyć, że brak pieniędzy, że trudności obiektywne i procedury. Wiem też, że nie wszystko od Urzędu Gminy zależy, choćby chęci mieli najlepsze. Miasto się zmienia, pięknieje. Na razie dzieje się to w centrum, wokół szkół, ale mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś na osiedla.
Ogranicza mnie to miasto swoją mentalnością, która nakazuje trzymać się utartych szlaków. Kto wychodzi poza nie, jest już inny. Brak w nim miejsca na coś śmiałego, wykraczającego poza poglądy wspólne.
Wolność jest w nas – to słowa błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. Więc czego się obawiam? Jestem przecież wolnym człowiekiem, mogę się wypowiadać i realizować na każdym polu, jeżeli tylko mam ku temu potencjał.
Otóż nie. Ogranicza mnie małomiasteczkowość większości mieszkańców. Oni każdy indywidualizm z definicji odrzucają. Inny nie ma prawa bytu w społeczeństwie, gdzie zachowania zbiorowe są pożądane. Choć tego nie chcę i bronię się przed tym, otoczenie warunkuje moje postępowanie. Już ponad dwa lata temu napisałem wiersz, który oddaje moje rozterki w tym względzie.
Jak z mysiej nory na świat patrzę
Strzęp nieba błyśnie, chmura zatrze
Gwiazdę, co dała mi olśnienie
I łap za nogi, i na ziemię.
Infrastruktura mego miasta
Kolczastym jeżem we mnie wrasta
Chyłkiem przebiegam tuż pod ścianą
Schowany za podwójną gardą.
Świat składam z własnych wyobrażeń
Codziennych spraw, świątecznych marzeń
Ograniczony własnym cieniem
Wciąż gubię czas swój i przestrzenie.
Dopada mnie myśl, że nie warto pokazywać swojego poczucia niezależności i odrębności w poglądach, mówić głośno swojego zdania. W większym mieście jest łatwiej być kreatywnym, tworzyć coś nowego, inicjować.
Ktoś powie z przekąsem:
- O, twórca się znalazł.
Nie tylko mnie to dotyczy. To samo może powiedzieć na przykład architekt. Tutaj nie zaprojektuje nic wielkiego, utonie w drobnicy, przeróbkach, jednorodzinnych domkach z katalogu.
Brałem ostatnio udział w zebraniu sprawozdawczo-wyborczym. W przedstawionym sprawozdaniu wszystko dobrze. Nie było dyskusji nad sprawozdaniem Zarządu Rady ani nikt nie zapytał, co się nie udało i dlaczego? Tak jakoś obecni przeszli nieświadomie nad tym punktem porządku zebrania. Potem odbyły się wybory.
Wszystkie demokratyczne procedury zostały zachowane. Zdziwiła mnie tylko wielka obecność ludzi młodych. Ucieszyłem się, że rośnie nam aktywność społeczna. Ale już po chwili okazało się, że to jakby jedna opcja, jakaś korporacja. Szli do głosowania z kartkami, na których mieli wypisane na kogo oddać głos.
Ustawka. Gratuluję samodzielnego myślenia tym, którzy dali się tak poprowadzić. Nie ma to jak zachowania stadne. Można nimi po machiavelliszowsku manipulować.
Ustawka. Gratuluję samodzielnego myślenia tym, którzy dali się tak poprowadzić. Nie ma to jak zachowania stadne. Można nimi po machiavelliszowsku manipulować.
I gdzie tu jest miejsce na twórczy indywidualny i niezależny pogląd? Przypomina mi się strofa wiersza Włodzimierza Majakowskiego – tragicznego wieszcza dawnego systemu
„…Jednostka bzdurą, jednostka zerem…”
- Wyjedź chłopie do większego miasta! - ktoś powie, gdy to przeczyta.
Już dużo wyjechało. Ja zostaję. Nie ten wiek. Za bardzo wrosłem w to miejsce. Jest dla mnie ważne. Gdyby było mi obojętne, nie odezwałbym się ani słowem. Z tego miejsca czerpię czasem natchnienie i inspirację.
Już czas najwyższy otworzyć się na nowe, bardziej kreatywne myślenie. Czas zmienić mentalność. To nieprawda, że jesteśmy skazani na lokalność i powielanie. I w takich miejscach, jak nasze, może urodzić się coś wielkiego. Dajmy tylko temu szanse. Małe miasteczka już nie mają granic, rozrastają się poprzez komórkowe telefony, internetowe łącza, dostęp do autostrad. Granice są w nas. Nie bójmy się ich przekraczać.
Z rzeczy świata tego, Panie Adamie, pozostanie jeszcze trzecia - Odwaga! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńAdamie. Gdybym miał pióro takie jak Ty, mógłbym wystawić Ci godny komentarz, ale spróbuję w prostych słowach... Wolność jest w nas. Trzeba, nie oglądając się co ludzie o tym sądzą robić swoje. Trzeba
OdpowiedzUsuńśpiewać sobie a muzom. Jan z Czarnolasu był największym poetą swego czasu, choć tworzył
"pod lipą". Dziś mamy dużo lepsze możliwości dotarcia do odbiorców. Trzeba doskonalić swoje
wnętrze, swój warsztat, aby słowo, które wychodzi spod Twojego pióra przynosiło owoc. Nie oglądaj
się na środowisko, to Ty jesteś wieszczem, Ty masz zjadaczy chleba w Aniołów przerobić....
Panie Adamie, nie chciałbym Pana dołować, ale zastanawiam się dla kogo pisze Pan te piękne teksty. Śmiem twierdzić, że mimo szumnie ogłoszonej likwidacji analfabetyzmu, szlachetna umiejętność czytania nie jest w naszym społeczeństwie powszechniejsza, niż w czasach niesłusznie okrzyczanych ciemnymi, gdy skrybowie przepisywali księgi ręcznie. Pozdrawiam i życzę wielu sukcesów literackich.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia i życzenia. Ciągle szukam inspiracji, jak ją już znajdę, radość pisania wynagradza wszystko. Brak motywacji przeszkadza dopiero później. Kto ma uszy niechaj słucha, kto umie czytać, niech czyta.
UsuńPanie Adamie, czytam bloga z przyjemnością :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMiło mi. Dziękuję i Pozdrawiam.
Usuń