Gdyby ktoś mnie
zapytał, dlaczego założyłem własnego bloga, miałbym kłopot z odpowiedzią.
Nie będę
zmyślał, że od dłuższego czasu o tym marzyłem, śniłem po nocach by się w sieci
pokazać, w świecie wirtualnym zaistnieć. I nieważne czy byłby ze mnie bloger czy
blagier, byle być w tym światku, byle mieć możliwość pokazać siebie. Otóż nie.
Byłem bez tego
narzędzia i w różnych sprawach potrafiłem siebie wyrazić, swoje zdanie
powiedzieć. Blog z natury rzeczy ma trafiać do szerszej rzeszy odbiorców, ale
nie zastąpi mi innych form aktywności. Jeśli tylko napiszę kilka opowieści,
znowu spróbuję wysłać je do jakiegoś wydawnictwa. Być może znowu tam nic nie
wskóram, wtedy wydam za własne pieniądze książkę, którą można wziąć w dłonie i
poczuć zapach drukarskiej farby.
Napisanie książki,
to tylko połowa zamiaru autora, reszty dopełnia Czytelnik. Swój blog daję
również Czytelnikom. Za dużo w moim komputerze rzeczy nie publikowanych.
Siedziały tam na półkach pamięci te wszystkie wiersze, rozproszone opowiadania
i eseje.
Niech żyją,
niech idą do ludzi w świat. Może dadzą komuś radość i wzruszenie, czy odrobinę
wiedzy. Kiedyś wrócą jakimś komentarzem pozytywnym lub krytycznym. Przyjmę oba;
pierwszy dla motywacji, drugi dla nauki.
Jeszcze nie
wiem, czy będę umieszczał w swoim blogu jakieś felietony. Jeżeli tak, to
rzadko. Tylko wtedy, gdy naprawdę coś we mnie dojrzeje i ugruntuje się mocnym
poglądem.
Pozdrawiam. Życzę miłej lektury. Adam Tomczyk.